Aleksandra i Adrian
Pewnego dnia, ponad rok temu, napisała do mnie pewna para.
Właściwie to napisała do mnie wyłącznie Ola, gdyż zazwyczaj narzeczony pojawia się dopiero na pierwszej sesji :)
Pierwszy kontakt był niezwykle precyzyjny i oficjalny, ale okazał się doskonałą przykrywką, która skrywała świetną, wesołą i otwartą na wszelkie propozycje parę.



Na pierwszej rozmowie Ola zdradziła mi w sekrecie, jak wyglądały ich pierwsze spotkania, oraz opisała czym dla ich związku była i jest gitara. Jak zauważycie ten instrument przewija się na zdjęciach przez cały czas.
Na pierwsze spotkanie umówiliśmy się w Mińskim parku, lecz tu ilość przechodniów nie sprzyjała sesji.


Szybka decyzja. „Jedziemy do lasu". Okazała się słuszna. Na telefonie znaleźliśmy pobliski lasek z parkingiem dla naszej fury i w 10 minut zmieniliśmy lokację.
Zwyczajny lasek okazał się strzałem w dziesiątkę, Bawiliśmy się świetnie, a miejsc do obfotografowania było aż za dużo. Zobaczcie z resztą sami.
















Po sesji już się trochę poznaliśmy a Ola i Adrian nie krępowali się tak moją obecnością. Pozostało nam już tylko czekać na ten wymarzony dzień.
04.06.2022
Dzień ślubu

Ten dzień zaczął się w nerwowej atmosferze oczekiwania,
Gdy tylko pojawiliśmy się u Adriana, dało się wyczuć napięcie, ale to pozytywne uczucie napędzające do działania.
Adrian wraz z Szymonem — drużbą, już na nas czekali w Pałacu Żaków w Siennicy a my od samego początku zabraliśmy się za Przygotowania naszego Pana Młodego.









Wszystko poszło niezwykle sprawnie i już za moment byliśmy u Oli, a tam dziewczyny znalazły sposób, aby się trochę rozluźnić :)



Przyszedł czas na suknię, przy której pomagała Magda — świadkowa. Cóż by to były za przygotowania, gdyby wszystkiego nie nadzorowała Ewa, Mama Panny Młodej.









A tuż po przygotowaniach, przyszedł czas na nerwowe wyczekiwanie Pana Młodego. Wszak już czas na First Look oraz błogosławieństwo rodziców.



Gdy pojawił się Adrian, pozwoliliśmy mu chwilę poczekać :) Oczywiście nie za długo, wystarczająco jednak, aby podsycić ich entuzjazm.








Kiedy nasza para się zobaczyła, całe napięcie znikło i wszystkich opanował nastrój oczekiwania, niczym na świąteczne prezenty pod choinką.
Uśmiechom i szeptom nie było końca, ale przyszedł czas na najbliższych, aby i oni mogli młodym życzyć wszystkiego, co najlepsze i pobłogosławić ich związek.
Marian i Ewa a tuż za nimi Agnieszka i Arkadiusz, rodzice Młodych, każdy na swój sposób, błogosławili Parę. Był to naprawdę emocjonujący moment.






Ola i Adrian nie chcieli jednak na tym zakończyć. Uciekli na chwilę do pokoju obok i sami sobie, spojrzeniami, przekazali to, co dla nich było ważne. W tym momencie nawet ja nie byłem w stanie odgadnąć, o czym mówią. Może tobie uda się wyczytać coś z ich spojrzeń.



Czas spędzony na domowych sielankach dobiegł końca i przyszła pora na wyprawę do Kościoła P.W. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Mińsku Mazowieckim.
Goście już się zbierali a w świątyni czekała na nas kolejna atrakcja.






Tuż po złożeniu niezbędnych podpisów Wszyscy udaliśmy się do głównego wejścia, gdzie przywitał nas Ksiądz i zaprosił do środka.
Obrączki wniosła Klara, rozświetlając swoim uśmiechem całą świątynię, choć nie wszystko przypadło jej do gustu (Obrączki jednak „capnął" kościelny) :)
Podczas całej ceremonii towarzyszyła nam wspaniała oprawa muzyczna do której zorganizowania znacząco przyczynił się Tata Pana Młodego.









Wspaniałego kazania wszyscy wysłuchali w skupieniu i z uwagą obserwowali czy rzeczywiście wszystkie „TAK" padną wystarczająco głośno.
Pragnę jednak was uspokoić, Ola i Adrian wywiązali się ze swoich zadań wzorowo.


















Cóż by to był za ślub, gdyby przy wyjściu nie pojawiło się confetti, okrzyki radości i ogrom życzeń i prezentów.












Kiedy wszyscy składali młodym życzenia, cała ekipa foto-wideo (KempaFotografia + S&A Films Studio) udała się na salę w Pałacu Żaków, gdzie już za chwilę miały się zacząć tańce i swawole.
Jak się okazało, oprócz gości weselnych pojawił się też pewien jegomość z ogonem, który skradł serca najmłodszych.
Oczekiwania umilał nam zespuł DMD






Już po paru chwilach pojawiła się reszta gości a na ich czele rodzice, który tradycyjnym obyczajem witali młodych chlebem, solą oraz czymś odrobinę mocniejszym. Adrian nie dał plamy i wspaniale niosąc na rękach swoją żonę, wkroczył do sali.





Tuż po pierwszym posiłku nasi gospodarze zaprezentowali nam spokojny, ale nasączony ich osobowością pierwszy taniec, otwierając tym samym parkiet.
No i się zaczęło.







Korzystając z super pogody, Ola nie mogła się powstrzymać i porwała Adriana, oraz świadków na mini sesję. Oj, było wesoło.











Mini sesja nie mogła trwać zbyt długo, należało więc jak najszybciej oddać Parę gościom.
Parkiet grzał się od wybryków a na wszystkich czekało jeszcze kilka atrakcji. Goście bawili się nie tylko na sali, częstym tańcom towarzyszyły równie częste rozmowy na zewnątrz.











Nasz zespół nie dawał jednak za wygraną i co chwila wymyślał nowe zabawy.
Dorośli tańczyli, dzieci brały udział w grach albo sprawdzały aktualny kurs WIG20. Nie było nudy.








Przyszedł wreszcie czas na atrakcje zaplanowane na zewnątrz. Był połykacz ognia z teatru żywiołów Versus tzversus.pl, Były też zimne ognie. Ogólnie, było gorąco.







Na chwilę wskoczyliśmy na salę, aby mógł przywitać nas olbrzymi tor przygotowany przez obsługę Pałacu Żaków, oraz aby wszyscy mogli dać porwać się jeszcze przez chwilę muzyce.




Cóż to byłoby za wesele, gdyby nie oczepiny? Uprzedzam zapytania, Mucha została złapana. Pan młody również :)


















Gdy już „Nowa Młoda Para" zatańczyła swój pierwszy taniec, wszyscy oddali się zabawom oczepinowym. Na sam koniec pożegnała nas eksplozja fajerwerków od Fajerwerkowo.pl
Była to dla mnie niezapomnianą noc, pełna wrażeń, a byłem tam w postaci fotografa. Aż boję się pomyśleć, ile wrażeń zebrali goście.












